niedziela

Wspomnienie o naszym kapłanie - rodaku - Salezym Kaflu

 

WYWIAD
Głos Ojca Pio" 6/12/2001

Dlaczego Bóg dał ojcu Pio stygmaty?

o. Józef Marecki z O. Salezym Kaflem OFMCap w "Głos Ojca Pio" 6/12/2001

- Jakie było ojca pierwsze spotkanie ze Stygmatykiem z San Giovanni Rotondo?
- Moje pierwsze spotkanie z Ojcem Pio miało miejsce w czasie studiów teologicznych, gdy świętej pamięci br. Teodor Kałucki poprosił mnie o przetłumaczenie z języka francuskiego Modlitwy do Matki Bożej Pośredniczki Łask, której tekst otrzymał ktoś z San Giovanni Rotondo w odpowiedzi na list wysłany do Ojca Pio. W tym czasie ukazały się "wydane" przez br. Teodora na powielaczu dwie książki o Ojcu Pio (Marii Winowskiej i ks. Karola Mortimera Cartyego).

Dotarłem do wydanego w Londynie oryginału tej ostatniej i zostalem porażony, gdy przeczytałem tekst zatytułowany:
Nie ma oczu i widzi i zobaczyłem zdjęcia tej małej dziewczynki Gemmy di Giorgi oraz zdjęcia innych osób uzdrowionych przez Ojca Pio, a zwłaszcza młodej kobiety, która w ciągu doby musiała przyjmować dwadzieścia cztery litry wody czy innych płynów.....

- Cudowne uzdrowienia wywołują ogromne wrażenie. Czy te relacje skłoniły ojca do bliższego poznania niezwykłego Zakonnika?
- Może nie tyle cuda, ile sam chory Ojciec Pio, jego wyjątkowość i przynależność do tego samego zakonu. To napawało mnie jakąś dumą, pewnością wewnętrzną i radością, że właśnie przez Niego Pan Bóg czyni bardzo wiele dobra duchowego i przywraca zdrowie. W tamtym okresie, gdy byłem studentem w seminarium, klerykiem, Ojciec Pio był dla mnie także "dowodem" na istnienie Pana Boga.

- Przez kilka lat przebywał ojciec w klasztorze w San Giovanni Rotondo, w tym samym, w którym 52 lata żył błogosławiony Stygmatyk. W jaki sposób znalazł się tam ojciec.
- Wyjechałem w 1992 roku. Zostałem wysłany przez ojca prowincjała by pomagać w pracy duszpasterskiej, a szczególnie w spowiedzi,
    
- Wielokrotnie wspominał ojciec w rozmowach i kazaniach, że tam na każdym kroku "czuć obecność Ojca Pio", wszyscy żyją Jego osobą, przesłaniem miłości Boga i człowieka, które pozostawił potomnym...
- Tak, tak... Gdyby nie wyjątkowe działanie Boga za pośrednictwem Ojca Pio, to San Giovanni Rotondo byłoby nieznaną wioską, a zbawienie tysięcy, by nie powiedzieć setek tysięcy, ludzi byłoby co najmniej pod znakiem zapytania.

- Pobyt ojca w San Giovanni Rotondo to przede wszystkim praca w konfesjonale, modlitwa, ale także niestety - pobyt w szpitalu Casa Sollievo della Sofferenza w charakterze pacjenta. Wiem, że doświadczył ojciec wielu cierpień ale i zachwytu nad tym wielkim dziełem miłosierdzia, które pozostawił po sobie Ojciec Pio.
- Owszem, przez sześć tygodni przebywałem w tym szpitalu, gdzie przeprowadzono ciężką operację mojego kręgosłupa.

- Przez kilka lat wydawał ojciec kwartalnik Z Ojcem Pio, którego był ojciec pomysłodawcą i redaktorem. W jakim celu powstało to pismo, jakie były jego założenia programowe, do kogo było kierowane.
- Pismo Z Ojcem Pio powstało zarówno z miłości do Ojca Pio, jak i z pychy oraz zazdrości. Tyle różnorodnych czasopism wydawały wspólnoty zakonne czy inni wydawcy w Polsce, a u nas, kapucynów, przysłowiowa goła plaża... Bardzo pragnąłem wiernym w Polsce przybliżać postać Ojca Pio, by ludzie cierpiący mieli możliwość zwracania się do Niego, by katolicy mieli możliwość coraz mocniej ugruntowywać swoją wiarę i żyć według niej oraz by obojętni religijnie i ateiści mogli podumać nad faktami związanymi z Ojcem Pio i nad sobą...
Takie były ogólne założenia programowe. Jak wynika chociażby z kilku ostatnich numerów, które się ukazały, czasopismo było kierowane do dzieci, młodzieży i dorosłych, a także do członków Wspólnoty Przyjaciół im. Ojca Pio naszego Wyższego Seminarium Duchownego.

- Spotykał się ojciec z wieloma czcicielami Błogosławionego, odwiedzał ich, korespondował z nimi. Czy zastanawiał się ojciec nad tym niezwykłym fenomenem wciąż rosnącego kultu Ojca Pio w całym świecie? Dlaczego Polacy mieszkający około 2 tysiące kilometrów od San Giovanni Rotondo i odlegli kulturowo oraz religijne od południowych Włoch, dosłownie, lgną do Ojca Pio, dlaczego uważają go za swego pośrednika, patrona i opiekuna.
- Nad fenomenem kultu specjalnie się nie zastanawiałem; ciągle pragnąłem i pragnę, by coraz więcej ludzi znało i kochało Ojca Pio. Natomiast frapowało i nadal frapuje mnie pytanie, dlaczego Pan Bóg powołał go właśnie do zakonu kapucynów? Jest przecież w Kościele wiele zakonów "nowszych", bardziej "aktualnych" - dzisiejszych..., a chyba i bardziej zasłużonych. Dlaczego lgną do niego? Myślę, że dlatego - nie dotykając sprawy Boga zaangażowanego w to lgnięcie - ponieważ lgnie się i idzie do źródeł miłości, do miejsca, w którym ktoś kocha. W przypadku Ojca Pio jest to miłość cierpiąca i owocująca w postaci nadzwyczajnych łask i darów nie tylko duchowych. Gdyby ta miłość nie owocowała, na pewno nie byłoby w San Giovanni Rotondo ponad dwunastu milionów pielgrzymów w ciągu jednego roku.

- A co spowodowało ojca osobiste zainteresowanie błogosławionym Stygmatykiem. Przecież jest wielu kapucynów wyniesionych na ołtarze. Dlaczego Ojciec Pio?
- Dlatego, że on jest jedyny i wyjątkowy w tej całej galerii jedenastu świętych i około trzydziestu błogosławionych z naszego zakonu.

- Jakie przesłanie - według ojca - kieruje bł. Ojciec Pio do ludzi żyjących współcześnie, na przełomie XX i XXI wieku.
- Wydaje mi się, że przesłanie bł. Ojca Pio jest bardzo proste... Stygmaty otrzymał między innymi dlatego, by najpierw wzbudzić ciekawość, zainteresowanie, by później - jak potwierdzają fakty - przywracać wiarę, zachęcać do uczciwego życia. Bardzo wymowny jest obraz wiszący na ścianie korytarza prowadzącego do "Krzyża Stygmatów". Artysta namalował na szczycie wulkanu spowiadającego się u Ojca Pio Jana Pawła II. Obraz podpisał: Krater wiary. Myślę, że nie trzeba nic więcej dodawać ani ujmować.
- Dziękuję za rozmowę.

źródło: kapucyni.pl

BIOGRAFIA 

Brat Salezy Kafel przyszedł na świat 17 lipca 1934 roku we Wrocance, wiosce leżącej 3 kilometry od Miejsca Piastowego i 7 kilometrów od Krosna. Na Chrzcie świętym otrzymał imię Józef.

20 sierpnia 1950 roku rozpoczął nowicjat pod kierunkiem magistra nowicjatu br. Aleksego Bałuta. 21 sierpnia 1951 złożył na ręce Ministra Prowincjalnego, br. Remigiusza Kranca, pierwszą profesję zakonną. Ponieważ odkrył w sobie powołanie kapłańskie, po nowicjacie trafił do Krakowa, by uzupełnić średnie wykształcenie oraz podjąć dalszą naukę w Seminarium OO. Kapucynów w Krakowie. Wieczystą profesję zakonną złożył na ręce brata Alojzego Wojnara, delegata Ministra Prowincjalnego, 8 września 1955 roku. Święcenia prezbiteratu przyjął 17 czerwca 1958 roku w Krakowie, a tuż po nich został skierowany na studia na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, gdzie zrobił magisterium z teologii dogmatycznej. Po studiach przełożeni wysłali go w maju 1961 roku do Wrocławia, a 5 miesięcy później przenieśli do Krakowa, gdzie pracował jako katecheta i kapelan szpitala. W tym samym czasie wykładał etykę i ascetykę. W czerwcu 1963 roku trafił do Sędziszowa Małopolskiego, rok później (lipiec 1964 roku) został przeniesiony do Rozwadowa, a następnie, w sierpniu 1965 roku wrócił do Sędziszowa Małopolskiego. Pełnił tu funkcje dyrektora kleryków, wykładowcy historii Zakonu, patrologii, ascetyki i języka francuskiego. W lipcu 1966 roku został przeniesiony do Rozwadowa z poleceniem kontynuowania studiów na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Podczas swojego pobytu w Rozwadowie prowadził duszpasterstwo trzeźwościowe, wykładał teologię dogmatyczną w Sędziszowie Małopolskim i w Tuchowie oraz pełnił obowiązki Prowincjalnego Referenta ds. Duszpasterstwa. 14 lipca 1970 roku Kapituła Prowincjalna powierzyła mu urząd IV definitora Prowincji (stanowisko piastował do 8 sierpnia 1973 roku). 17 czerwca 1971 roku ukończył teologię dogmatyczną na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Doktorat otrzymał na podstawie rozprawy „Nauka współczesnych teologów katolickich o wpływie misterium paschalnego na powstanie Chrystusowego Kościoła”. Po zakończeniu studiów został skierowany do Krakowa. Od 1973 roku prosił przełożonych o możliwość wyjazdu na misje do Gwatemali. 20 września 1975 roku wyjechał do Leuven w Belgii, gdzie posługiwał przez okres jednego roku. Do Ojczyzny wrócił w czerwcu 1976 r., natomiast we wrześniu tego samego roku zaczął prowadzić zajęcia seminaryjne w Przywydziałowym Studium Teologii Rodziny przy Kurii Metropolitarnej w Krakowie. W lutym 1977 roku został mianowany Prefektem Prowincjalnej Rady Formacji. 21 czerwca 1979 roku Kapituła Prowincjalna powierzyła mu urząd III definitora Prowincji (stanowisko piastował do 29 lipca 1982 roku). 3 grudnia 1979 roku został mianowany członkiem komitetu organizującego obchody 300-lecia Kapucynów w Polsce, a 9 czerwca 1980 roku został przeniesiony do Sędziszowa Małopolskiego.
6 października 1984 roku wyjechał do Rzymu, gdzie podjął pracę w Instytucie Historycznym Zakonu. Do Ojczyzny powrócił 1 lipca 1989 roku i został skierowany przez przełożonych do wspólnoty braterskiej w Krakowie. W roku 1992 wykładał na Papieskiej Akademii Teologicznej. Do Włoch udał się ponownie 27 listopada 1992 by posługiwać w San Giovani Rotondo. Po powrocie do Polski, w grudniu 1993 roku, został skierowany do Krakowa, a następnie, w sierpniu 1994 roku, został przeniesiony do Krakowa-Olszanicy. Od powrotu do Ojczyzny, aż do stycznia 1995 roku, redagował periodyk poświęcony Ojcu Pio. Od 1995 roku mieszkał w Krośnie, gdzie tłumaczył z języka włoskiego i redagował liczne publikacje książkowe na temat duchowości Ojca Pio. Ostatnie lata życia spędził we wspólnocie zakonnej w Sędziszowie Małopolskim.