„Szedł
człowiek do Krakowa, pod lasem bronowickim spotkał prześliczną pannę, jak
promienie słoneczne na mgle błyszczącą. Ta panna się go pyta: – Gdzie idziesz,
człowieku? – Do Krakowa, jasna pani – odpowiedział zdumiony chłop. – Nie chodź
do Krakowa, zaczekaj na mnie, bo ja się tutaj prześpię troszeczkę. Jak będziesz
widział, że idzie trzy wojska, jedno białe, drugie czarne, a trzecie czerwone,
to mnie obudzisz. Usnęła niby ta pani, a chłop czekał i widział trzy wojska:
białe, czarne i czerwone. Obudził ją spiesznie, mówiąc: – Niech pani wstaje, bo
już wojska przejechały. Święta Rozalijka, gdyć to ona była, powstaje i tak
mówi: – Białe wojsko staniesz na Długiej ulicy, czarne wojsko staniesz na Małym
Rynku, czerwone wojsko staniesz w głównym Rynku. Dopiero jak odeszły wojska,
święta Rozalijka, spojrzawszy na chłopa, powiada mu: – Człowieku, nie chodź do
Krakowa, bo to nie wojsko, tylko powietrze. I tak było rzeczywiście. Gdzie
stanęli biali żołnierze, tam się ludzie pochorowali i wyszli z choroby, gdzie
czarni, to ludzie marli od razu bez ratunku i czernieli z choroby, a gdzie
czerwoni byli, to ludzie dostawali biegunki czerwonej i bardzo umierali. Chłop,
upadłszy na kolana, dziękował świętej Rozalijce, że objawiwszy się, ostrzegła
go” K 73 Krak 3/96-97